momentami nawet nudnawy, i koszmarnie słodko- pier dzące zakończenie. Słowem jeden z tych filmów, o których się zapomina zaraz po wyjściu z kina. A szkoda.
Za to naprawdę piękna Blake ( na marginesie :wygląda dość staro jak na te swoje 27 lat), i męski Huisman:)
Też się rozczarowałem,epoki pokazane były bardzo ogólnikowo.Natomiast cały film przypominał bardziej komedię romantyczną niż melodramat.
O to to, film zdecydowanie bardziej wpasowuje się w klimat komedii romantycznej, a nie melodramatu... Ocena poszłaby w górę gdyby to zakończenie było w momencie wypadku, to byłoby zaskoczeniem, a tak dostaliśmy dość przewidywalne zakończenie. Szkoda. Film o zmarnowanym potencjale.
dokładnie zbyt skrótowo wszystko pokazne, pominiecie praktycznie calego jej dlugiego zycia, zdecydowanie niewykorzystane możliwości
Zabrakło tego czegoś, jakiegoś napięcia, żalu za ludźmi którzy odeszli. Czułam się jakbym oglądała kolejny romans, jej nie starzenie się mogło zostać pominięte.
miałem nadzieję, że córka Adelaine odejdzie..... Byłoby dosyć obrazowo pokazane jak ten "dar" niszczy jej życie. Byłem wręcz pewny, że córka umrze.... Jest to jeden z niewielu filmów, który zasługiwał na 3h projekcję. Twórcy zdążyliby pokazać jak żyła w minionych epokach, a zostało to bardzo skrócone. No i ten drugi wypadek... Jakby zakończyło się w momencie zatrzymania akcji serca to OK. Ale reanimacja i początki starzenia się były zbyt przewidywalne
Ja osobiście spodziewałem się tarcia na linii ojciec-syn z powodu Adaline i jej przeszłości z Williamem. Tak czy siak zachowanie ojca względem syna wzorowe. Mimo wszystko próba tłumaczenia fikcyjnego zjawiska za pomocą pseudonauki z reguły w filmach wypada dosyć kiepsko (w szczególności w dziedzinie genetyki), także to było zasadniczo najsłabsze ogniwo filmu.