Fabuła skupia się na osobistym dramacie głównej bohaterki a nie na realiach społecznych czy obyczajowych poszczególnych dekad XX wieku. Na to potrzeba by było serialu z porządnie rozbudowanymi kilkoma sezonami. Obserwujemy za to losy kobiety, która skazana jest na samotność, nie kończącą się ucieczkę i zaczynanie wszystkiego od nowa co kilka-kilkanaście lat, a co za tym idzie - zostawiania po raz kolejny wszystkiego, co zdążyła pokochać. Blake Lively zauroczyła mnie swoją subtelnością, delikatnością, aurą tajemniczości. Magicznego klimatu dodaje świetny soundtrack.
Myślę, że miłośnicy gatunku się nie zawiodą. Film ogląda się bardzo dobrze.