PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=592843}

Wiek Adaline

The Age of Adaline
7,2 175 113
ocen
7,2 10 1 175113
5,3 11
ocen krytyków
Wiek Adaline
powrót do forum filmu Wiek Adaline

Mój pierwszy wpis na Filmwebie, nie mogłem się powstrzymać.

Pierwsze, co zaczyna drażnić, to lektor. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co. Zazwyczaj tłumaczy pseudonaukowe bzdury, co jeszcze bardziej pogłębia efekt zażenowania. Bez nich film byłby o klasę wyższy. Wiadomo przecież o co biega z główną bohaterką, uderzył w nią piorun i tyle. Próba tłumaczenia tego za pomocą pseudonaukowych faktów medycznym językiem widzowi, który i tak nie zrozumie szczegółów (zresztą kogo to obchodzi), była żenująca.

Po drugie, dobroć głównych postaci emanuje niczym tęcza na Placu Zbawiciela w Warszawie. Nie mają wad, są w 100% dobrzy, piękni, czasami tylko los ich krzywdzi. W większości bajek dla dzieci kwestia dobra i zła jest bardziej rozbudowana fabularnie niż w tym filmie.

Trzecie - romansidło takie, że aż kłuje w oczy. Przez prawie cały film mało oryginalne, nieromantyczne momenty "ratuje" muzyka w tle, która jest chyba w każdej scenie. Szpital - melancholijna muzyczka, dom - muzyczka, spacer - muzyczka, wypadek - muzyczka, bohaterka sra - muzyczka.

Nie polecam, film niskich lotów.

ocenił(a) film na 8

Próby obrażania mnie nie pracują na Twoją korzyść. Generalnie, bycie niegrzecznym świadczy tylko o braku klasy. A zdania wydają się Ci zabawne, bowiem nie znasz podstawowych terminów z semiotyki, epistemologii etc czyli z dziedzin krytycznie zajmujących się tematami, które poruszasz. Znów - jak byś ocenił człowieka, który ma sporo radości z tej przyczyny, że się nie zna na tym, o czym się wypowiada? Tak obiektywnie pytam. Oceń go pod względem cechy zabawności ;-).

użytkownik usunięty
Uh_Huh

To można tutaj osiągnąć jakąś korzyść?
Przecież ja nie pisze o Tobie czy o tym co piszesz, tylko o sposobie w jaki piszesz.
Nie muszę się znać na definicjach, żeby mieć swoje zdanie, a poznanie ich raczej go nie zmieni - prędzej argumentacja.

Zdania są zabawne nie ze względu na terminy, ale na ich konstrukcje. Dlatego dają mi sporo zabawy - naukowy bełkot z każdej dziedziny jest dobry. Szczególnie prowadzenie dyskusji "akademickiej" na forum filmwebu. Chyba najpierw przydałby się jakiś wykład czy coś.
Pod względem cechy zabawność? W sumie jeśli ja rozbawiłem Cie tak, jak Ty mnie, to jesteśmy kwita. Więc może jednak jakaś korzyść jest.

Uh_Huh

Nie zagłębiałam się w Waszą dyskusję, wystarczyło mi parę wpisów Pana Uh_Huh i się nieźle uśmiałam. Ewidentny przypadek internetowego "mądrali", który uważa, że jak mówi "inteligenckim" językiem, to ma +100 do elokwencji. Otóż nie, połowa tego, co zakrywasz mądrymi słówkami to wierutna bzdura pozbawiona sensu. Przeczytaj sobie 10 razy, co napisałeś i zweryfikuj wiedzę.

ocenił(a) film na 8
smiszka

Rób tak dalej, a będzie ok. Nie wgłębiaj się, foruj oceny bez znajomości rzeczy. Tak da się długo, może nie całe życie. Ale całkiem długo. Powodzenia. :)

eugwas

"randka w byle miejscu" ??
100 razy wolałabym iść w takie "byle miejsce" jak w tym filmie, niż na nudną kawę albo nudny spacer, albo, o zgrozo, do kina - na takie "randki" zabierają faceci bez wyobraźni.

ocenił(a) film na 8
dorcus

dorcus masz absolutną rację, brawo za komentarze

ocenił(a) film na 3
dorcus

a to moim zdaniem popełniasz wielki błąd, bo pod gatunkiem "horror" można poznać wiele bardzo dobrych pozycji, tylko trzeba skrupulatnie wybierać ;). A co do melodramatu Adaline. Widzisz, ja nie mam żadnej awersji do tego gatunku i go z miejsca nie skreślam, gdy gdzieś mi mignie. "O, melodramat, nie tykam" to zdecydowanie nie ja. Wiele takich filmów oglądałam i wiele z nich wywarły na mnie naprawdę duże wrażenie, a że łatwo się wzruszam to i zostają w głowie na dłużej. Tak, naprawdę łatwo się wzruszam, ale "Wiek Adaline" nie poruszył mnie kompletnie. OK, ktoś powie - co to za bezsensowna skala oceny filmu, przecież nie zawsze poczucie poruszenia = dobry film. Ale jak czytam opinie tutaj, to chyba ten film właśnie takie emocje miał wywoływać. Ogólna ocena też daje do myślenia, że faktycznie nie jest to ckliwy gniot. A niestety jest, strasznym gniotem. Np głupi przykład pierwszy z brzegu: śmierci piesków wzruszają mnie ZAWSZE, ale scena z jej psem była wpleciona w masę innych bardzo kiepsko splecionych ze sobą scen, że nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Niby chcieli pokazać jej dramat, że musi oglądąć śmierć wszystkiego co jej drogie, ale na Boga, właśnie w tym filmie tego kompletnie nie ma. Ot, śmierć psa, jedziemy dalej :D Historia mnie nie zaangażowała, na dodatek niestety była na maxa przewidywalna. Wszystko tak pełzało po kolejnych etapach i udawało opowiadanie historii, a niestety prawdziwą opowieścią nie było, seans mnie po prostu wymęczył. Do tego główna postać napisana fatalnie, coś w stylu "o, jestem nieśmiertelna, patrzcie, no żyję sobie w ten sposób, hihi". Zero dramatu, cierpienia, wszystko gra, wspomnienia wracają do niej jedynie na jakimś tam sylwestrze, no super. Ostatnia scena rozmowy z Fordem DOPIERO jakaś tam emocjonalna, że faktycznie mogło to zaangażować, ale później klasyczna zagrywka durnych Amerykanek - uciekam od miłości nic nikomu nie mówiąc, booo bo tak. Bo tak się zachowują kobiety, które widziały 1 i 2 wojnę światową i całą masę innych wydarzeń, i przełomów historycznych. :) W relację z córką starałam się uwierzyć, ale nie mogłam - widziałam dwie aktorki udające matkę z córką. Dziwne uczucie. Historia z ogromnym potencjałem, ale zmarnowana. :)

eugwas

[skopiowałam z innego wątku, bo tu bardziej pasuje]

dałam 6, choć na nią nie zasługiwał... rzeczywiście trailer piękny i zapowiadał (podobnie jak opisy filmu) coś fascynującego, a okazało się, że film jest o czymś zupełnie innym ;/ O przeszłości Adaline nie powiedziano prawie nic, jedynie parę informacji w pigułce na temat jej życia przed wypadkiem. Ten film mógł być naprawdę świetny, a wyszła z tego imfantylna błazenada dla dziewczynek z gimnazjum. Nie wiem, do kogo ten film był adresowany, naprawdę. Gdyby rozciągnięto go w czasie i pozbyto się tych pseudonaukowych komentarzy narratora rodem z Interstellar, to film mógł być niezły. Już dawno się tak nie zawiodłam na filmie.

Ale to nic... podobny przypadek co ten był nie tak dawno w przypadku Zimowej opowieści - podobna tematyka nawet - tyle że tam w porę mnie ostrzeżono i filmu nie obejrzałam ostatecznie, mimo że trailer mnie zachwycił. A tu niestety straciłam 2 h życia.

ocenił(a) film na 5
eugwas

Mnie jakoś nic za bardzo nie kuło w oczy, (pomijając już narratora, denerwował) aż do tej nieszczęsnej, ckliwej do bólu końcówki, zupełnie zepsuła fabułę.

ocenił(a) film na 5
Mily209

dokładnie niby fajnie, że chcieli happy end zrobić ale wyszło tak słodko i tak różowo.

ocenił(a) film na 6
eugwas

To prawda , ja również mam wrażenie że ten lektor został dodany z d....y ponieważ z jednej strony mamy "naukowo" wytłumaczone jak stała sie nieśmiertelna by z kolei potem dowiedzieć sie że Adaline ukończyła uniwersytet medyczny i po roku badań i poszukiwań stwierdzić że nie istnieje żadne "naukowe" wyjaśnienie dla jej przypadłości.....wtf ???? ode mnie 4+2 za Harrisona Forda

ROBERTHUNT

lektor został dodany nie z d...., jak to elokwentnie ująłeś, ale z przyszłości, i to chyba dość odległej, ponieważ tłumacząc przypadłość Adaline powiedział, że naukowo zostało to potwierdzone w 2035 roku. Podobnie z kometą Della, przewidzianą przez Williama na 1981 rok a spóźnioną o pół wieku, czyli przeleciała blisko Ziemi w 2031 roku, mniej więcej.

Ludzie... dajcie się ponieść trochę fantazji i romantyzmowi, to nie wstyd... Dałeś 2 punkty więcej za Forda a jego postać była w tym filmie wyjątkowo romantyczna i wcale nie wymagała aktorskiego geniuszu.
Albo umiejętniej dobierajcie filmy :)

ocenił(a) film na 6
dorcus

dziekuje za zwrócenie uwagi, tylko że pisząc z d....y nie miałem na myśli pochodzenia lektora ( z przyszłości przeszłosci czy z ...chm....radomia ) tylko o jego role w tym filmie , napisałem że z jednej strony mamy "naukowo" wytłumaczone jak przestała się starzeć , tyle że mnie to tłumaczenie nie przekonuje , podsumujmy "w roku 2035 ludzkość odkryje że poprzez obniżenie ciepłoty ciała i potraktowania go prądem o dużym natężeniu ludzki organizm przestaje sie starzeć" no chyba sam frankenstein by sie zdziwił nie uważasz ??? ( To to by było najwieksze odkrycie w dziejach ludzkości i wszyscy by sie cieszyli, prócz adaline oczywiście ) Osobiscie dalej obstawiam iż wyszło by to filmowi na lepsze gdyby ta kwestia pozostała niedopowiedziana typu " adaline po wypadku jakims cudem przestała się starzeć...." i pozostawić widzowi jeszcze większe pole do fantazji i romantyzmu ;) Co do Harrisona Forda to dałbym nawet wiecej lecz ten film za bardzo by na tym skorzystał ;) pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
ROBERTHUNT

"lektor został dodany nie z d...., jak to elokwentnie ująłeś, ale z przyszłości," "dziękuję za zwrócenie uwagi, tylko że pisząc z d....y nie miałem na myśli pochodzenia lektora ( z przyszłości przeszłości czy z ...hmm....Radomia ) "

Dorkus napisał/a stylowo, a Ty - na serio z tym wyjaśnianiem? Naprawdę? pozdr.

ocenił(a) film na 6
Uh_Huh

No cóż są tacy którzy widzą Matke boską w kawałku kory w lesie , i tacy którzy wolą opierać się na empirycznych dowodach. P.s jak pogoda u Was w Radomiu bo u nas strasznie gorąco :P

ocenił(a) film na 6
ROBERTHUNT

kontynuując ( bardziej stylowo ) : lubię tematyke sci-fi jeśli jest opowiedziana w sposób wizjonerski , czyt : w przekonujący sposób ( opierając się na tym co dotychczas wymyślono ) prognazujący cóż to może się wydarzyć w przyszłości, . Co do powstrzymania procesu starzenia poprzez rażenie piorunem , to od tysiecy lat ( o ile mi wiadomo ;) każdy kogo "pierdyknął" piorun albo tego nie przeżył albo został ostro poparzony. No ale nic straconego gdyż zapowiadają burze , proponuje wyjść na dach , może dostaniesz nobla

ocenił(a) film na 8
ROBERTHUNT

No nie udało Ci się. Ze stylem (gdybyś nie załapał, jak poprzednio to miało miejsce).

ocenił(a) film na 6
Uh_Huh

bardzo mnie to zabolało , moje ego już nigdy się nie pozbiera po takiej porażce :( . ale i tak pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
ROBERTHUNT

Czas leczy rany.

eugwas

zgadzam się :)

ocenił(a) film na 5
eugwas

No właśnie, masz sporo racji. Choć mnie osobiście narrator nie drażnił, to znowu nie rozumiem celu powstania tego filmu. Myślałam, że w tym będzie jakiś głębszy sens, jakaś pointa, cokolwiek. Ktoś tutaj przyrównał to do Zimowej opowieści. Przynajmniej w Zimowej(...) był jakiś sens i cel tego filmu(pokazanie, że nawet z pozoru zły człowiek może się zmienić). Natomiast tutaj za wiele się nie działo. Ucieczka, zmiana tożsamości, romansik, płacz, znowu ucieczka i tak w kółko. I jeszcze ten niesmak jak sobie pomyślałam, że babka zaliczyła i ojca i syna. Taka dziwna sytuacja z tego wyszła. Film można obejrzeć dla samej muzyki, scenerii, przekroju przez różne lata- czyli ogólnie dla klimatu. Fabuła bez szału. Nie siedziałam z zapartym tchem, oczekując następnego ruchu głównej bohaterki.

ocenił(a) film na 5
eugwas

Ten film jest tak pusty, że wciąga jak czarna dziura. hehs.
Lektor oprócz wrzutu tych naukowych faktów stwarza wrażenie, że widownią mają być pięciolatkowie. Czy naprawdę nie dało się przedstawić przeszłości głównej bohaterki bez tego opowiadacza żywcem wyjętego ze sceny "za siedmioma górami, za siedmioma lasami..."? Jest aż taka skomplikowana? Bohaterowie też żyją w jakimś akwarium. Piękny, estetyczny, dystyngowany świat z wejściówkami wyłącznie dla wspaniałych, dobrych i świetlistych. Świat sierot życiowych. Wszystko mnie bolało, kiedy patrzyłam na tę minę zbitego szczeniaczka, kiedy kobieta o stuletnim doświadczeniu zachowywała się jak skrzywdzona dziewczynka, która nie może przejść nad swoim psychicznym urazem do porządku. Przypomina mi to osobę upośledzoną, która raz uderzona, na każde podniesienie ręki kuli się w pełnym smutku przestrachu. Dla niej takie takim uderzeniem jest to, że by ją pojmali. Gdyby ta historia nie musiała mieć 300 kilogramów lukru, pewnie trzymałaby w domu jakiś pistolet i nieco inaczej realizowała swoje życie. Eh, nie ma co się rozpisywać do kogoś, który już widział tę katastrofę.
Odrzuca mnie tak potężne marnotrawstwo ciekawego tematu.

ocenił(a) film na 8
Enterraz

"Czy naprawdę nie dało się przedstawić przeszłości głównej bohaterki bez tego opowiadacza żywcem wyjętego ze sceny "za siedmioma górami, za siedmioma lasami..."?"

Ten Pan się nazywa, narratorem i ma za zadanie przedstawienie historii i ma zadanie opisowe poszczególnych scen, wiem, że lepiej oglądać filmy przepełnione efektami specjalnymi, ale filmy dla inteligentnych i wrażliwych ludzi czasem też się przydają, czasem warto wykorzystać swój mózg, polecam.

P.S.
Jeżeli pisałaś maturę z jęz. polskiego to powinnaś wiedzieć, że zabieg użycia narratora, był stosowany od lat w literaturze i teatrze, który jak dobrze wiemy jest ojcem kinematografii.

ocenił(a) film na 5
Sapek_92

Och, dziękuję za oświecenie, nie wiedziałam, że to narrator.
Skoro każdy internauta, kiedy coś mu się nie ściera z jego poglądem, uważa że ma do czynienia z kimś głupim czy prostakiem, to wiemy już że świat oszalał. Okazujesz brak kultury, sugerując że brak mi inteligencji, w dodatku nie mając ku temu podstaw.
Z kinowego przepychacza też można uzyskać jakieś wartości, ilość i jakość efektów specjalnych nie ma nic do tematu. A teatr sobie chwalę i bywam zwykle przynajmniej niż raz w miesiącu.
Film dla inteligentnych? Gdzie?

ocenił(a) film na 8
Enterraz

Tak jak wcześniej wspomniałem już w kilku poprzednich postach, odnoszę wrażenie, że ludzie komentując ten film podeszli do tematu w stylu "jestę krytykię" i się na tym znam, a ciekawie się czyta te wasze zarzuty, bo w mojej opinii są całkowicie pozbawione odrobiny sensu, tak jakbyśmy oglądali dwa zupełnie inne filmy :). Po za tym nie rozumiem tej fali krytyki, bo aktorstwo, wyraz i praca kamery stoją na bardzo wysokim poziomie, chociażby już ten fakt powinien dać do myślenia, że filmy należy oceniać za całokształt nie tylko za fabułę. Wiem, ze filmy o takiej tematyce skierowane są często pod żeńską część publiczności, ja odniosę się natomiast do mojego męskiego punktu widzenia. Jako, że skupiłaś się głównie na fabule i przedstawionym świecie odpowiem Ci co mnie w Twojej wypowiedzi zadziwiło, po pierwsze zarzucasz filmowi, że jest to sterylne akwarium, wyidealizowanego świata, nie wiem czy zwróciłaś uwagę, ale ten film można zaklasyfikować do rodzaju baśni, gdzie elementy fantastyczne występują regularnie, z resztą sądząc po poczynaniach głównej bohaterki, która nie oszukujmy się, ze względu na swoje poczynania i doświadczenia życiowe jest w pewnym sensie taką alphafemale, wiadomym jest, że nie będzie się otaczać byle motłochem i trzeba mieć pieruńską charyzmę i inteligencję by wkraść się w jej łaski. Co totalnie mi się nie mieści w głowie jest to zdanie: "Wszystko mnie bolało, kiedy patrzyłam na tę minę zbitego szczeniaczka, kiedy kobieta o stuletnim doświadczeniu zachowywała się jak skrzywdzona dziewczynka, która nie może przejść nad swoim psychicznym urazem do porządku." Myślisz, że ból istnienia, który tak pięknie został przedstawiony w tym filmie, gdzie wszystkie osoby które ona kocha/kochała, odchodzą na zawsze, ze względu na jej nietuzinkową zdolność jest, byle urazem psychicznym? Brak możliwości od kilkudziesięciu lat, jakiegokolwiek zaangażowania emocjonalnego, spowodowane jest tym gdyż bohaterka nie może już patrzeć na śmierć kolejnej z rzędu ukochanej osoby. Przepraszam Twoje zdanie dało mi raka, bo gdy je przeczytałem, to wydaje mi się, że nie masz ani odrobiny serca, albo co mam nadzieję jest bardziej prawdziwe, nie zastanowiłaś się ani na moment nad problemem jaki został przedstawiony w filmie. Ten pies nie był byle zwierzakiem domowym, ale jej najbliższym przyjacielem, nie wiem też czy zwróciłaś uwagę, ale zdjęcia w albumie nie były wyłącznie tego samego psa, ale kilku, możliwe nawet, że to były szczeniaki tych poprzednich, scena śmierci tego psa pokazuje dobitnie, jak bardzo samotną jest osobą i jak bardzo bezsensowne jest jej życie. Narzekasz również na to, że jest sparaliżowana ciągłymi szykanowaniami i poszukiwaniami i że najlepiej niczym Rambo powinna wszystkich wystrzelać jak kaczki. No... ciekawa koncepcja, tylko chciałbym zauważyć, że w tamtych czasach, "Biuro" robiło z ludźmi co chciało, chociażby słynne testy na żołnierzach mających lecieć do Wietnamu, poprzez odurzanie ich narkotykami i psychotropami, wiesz co by z niej zrobili jakby ją dorwali w swoje ręce, nie muszę chyba mówić. Ciekawe czy Ty dałabyś radę wytrzymać w ciągłym stresie, prześladowaniu, licząc, tylko na siebie. Reasumując, moim zdaniem po prostu olałaś ten film ciepłym moczem, a szczerze dla mnie mogłabyś chodzić do teatru i codziennie, tylko strach pomyśleć jak oceniasz inne produkcje. Wiem, ze są gusta i guściki, ale najpierw pomyśl zanim się wypowiesz

ocenił(a) film na 7
eugwas

Nie oszukujmy się,film przede wszystkim ma zarabiać a ten zarabia,fajna historyjka miło i zgrabnie podana,fani gatunku będą zachwyceni.

eugwas

Zależy jak dla kogo. Mi się dawno żaden film tak nie podobał. I bez naciągania dałam 9. Fajna historia, ciekawie dobrani aktorzy, przepiękna scenografia, ścieżka dźwiękowa bogata a do tego coś nowego w postaci narratora (mi absolutnie nie przeszkadzał). Bardzo podobało mi się to,że w prosty, klarowny sposób zostały wyjaśnione pewne zagadnienia biologiczne i fizyczne. Taka nietypowa "wstawka". Historia wcale nie banalna - romans - owszem ale przedstawiony bardzo ciekawie. Były wzruszające momenty. Ja oglądałam i chłonęłam z zapartym tchem.
Polecam obejrzeć i wyrobić własne zdanie.

eugwas

Zgadzam się w 100%, już dawno nie widziałam tak durnego filmu. Nie spodziewałam się cudów, ale miałam nadzieję na to, ze może więcej zobaczymy przeszłości głównej bohaterki i przy okazji zobaczymy jak świat się zmieniał przez te 100 lat. Zamiast tego zobaczyłam przewidywalną do bólu historię miłosną - serio, byłam z koleżanką i przewidywałyśmy co za chwilę się stanie, trafiłyśmy 10/10. Lektor i jego pseudonaukowe wyjaśnienie całej historii początkowo jest żenujące, a pod koniec filmu śmieszne. Słaba jest nawet para głównych aktorów - jedna mina, jeden ton głosu i niemal zero emocji. Jedyne co mi się podobało, to Harrison Ford, który wniósł coś do tego filmu, oraz pieski... Podsumowując: strata czasu, strata pieniędzy, nie polecam.

ocenił(a) film na 6
CountessGemini

Nie byl durny,tylko wtorny i przewidywalny.Aktorka grajaca Adeline stanela na wysokosci zadania i zagrala niezle oraz oczywiscie Indiana Jones.Polecam o podobnej tematyce tylko nie romans Mlodosc Stulatka(Youth Without Youth) z Timem Rothem.Przy tym filmie i Benjaminie.. oceniam na arcydzielo.

ocenił(a) film na 4
eugwas

Porównaj z Kung Fury. Tam główny bohater również jest porażony przez piorun. Ale też w tym samym momencie zostaje ugryziony przez kobrę. :D

TheQac

No ale Kung Fury to głupkowate kino akcji, wręcz - krótka bo krótka - nostalgiczna podróż do lat 80', a nie poważne romansidło.

ocenił(a) film na 5
eugwas

To jest jeden z tych filmów, którym powinno się wystawić dwie oceny. Jak dla mnie scenografia cudowna. Nie mogłam oderwać oczu od ekranu. Sam pomysł dobry, aktorzy zagrali przyzwoicie. Za to wielki plus. Film jest całkiem przyjemny - kiedy przestanie się od niego za dużo wymagać. Idealny w momentach, kiedy chce się odpocząć od myślenia. Niestety potencjał na dobrą historię zmarnowany. Główna bohaterka jest niewiarygodna pod względem psychologicznym. Bardzo zły pomysł skupienia się na romansie, czy też romansach - w tym głównym i zupełnie nierzeczywistym. To mógłby być dobry film, to mógłby być wielki film, gdyby postawiono na inne kwestie, nawet jeśli nie przemian społecznych to np. problemie relacji matka-córka i jej rodzina w tej niecodziennej sytuacji, uwypuklenie problemu samotności nie tylko tej "zwyczajnej" (brak bliskich obok), co tożsamościowej - bohaterka nie mogła z nikim dzielić swojego doświadczenia, bo dla osób w swoim wieku była młodą kobietą, która jeszcze mało wie i mało widziała, a osoby w wieku, na którym zatrzymało się jej ciało mądrością życiową wyprzedzała o lata). Brak tutaj głębi, wszystko było potraktowane w sposób płytki, nawet wielki romans - główny wątek filmu. Zakończenie cukierkowe niczym w bajce dla dzieci. Jeżeli spojrzy się na to jak na bajkę film zyskuje, w przeciwnym razie traci.

ocenił(a) film na 6
eugwas

Film był nudny i do granic możliwości przewidywalny...

ocenił(a) film na 5
eugwas

Zgadzam się, film kiepski. Dobry temat, niestety, zaprzepaszczony. Po prostu nudny.

ocenił(a) film na 5
eugwas

Zgadzam się, film kiepski. Tematyka już była, główna rolna denerwowała mnie tak, że nie mogłam patrzeć na twarz tej kobiety. Film przewidywalny i nudny. I choć scenografia ratowała - nie polecam.

ocenił(a) film na 3
eugwas

No niestety. A sama historia miała niezły potencjał, zresztą podobnie jak aktorzy. Tymczasem opowieść o ponad stuletniej kobiecie, zamiast pokazać jej jakiekolwiek problemy egzystencjalne, tęsknotę za dawnymi czasami, ludźmi, których już przy niej nie ma sprowadza się do pokazywania, jaka to ona jest spragniona miłości, niczym nastolata, która jeszcze się niczego w życiu nie nauczyła. Szkoda.

ocenił(a) film na 5
Ancalimme

Zgadzam się,myślałam,że będzie bardziej filozoficznie i transcendentalnie. Włos na końcu mnie dobił.

ocenił(a) film na 8
Ancalimme

Hmm nie wiem czy oglądaliśmy ten sam film, całym wątkiem tego filmu, były problemy "egzystencjonalne", (polecam pisać ze słownikiem, jeżeli nie znamy jęz. ojczystego), czyli główna bohaterka, doświadczając "daru" nieśmiertelności, wspomina osoby, które już nie żyją i osoby, które kocha/kochała, przy okazji nie mogąc, zaangażować się w kolejny związek, z powodu wspomnianej wcześniej nieśmiertelności i bólu kiedy widzimy jak najbliższe nam osoby umierają. Myślę, że w filmie, we flashbackach, była pokazana tęsknota, o której pisałeś, że jej nie ma. Główna bohaterka, nie zachowywała się, jak to opisałeś, jako "spragniona miłości nastolatka", lecz jak kobieta, która już niesie ze sobą, bagaż smutnych doświadczeń i nie chce obciążać siebie kolejnymi. Proszę Ciebie użytkowniku, najpierw obejrzyj film porządnie, zanim go skomentujesz.

ocenił(a) film na 3
eugwas

@ Eugwas: dzieki za ujecie w slowa tego co mi tez przyszlo do glowy po obejrzeniu tego filmu. Film wyjątkowo nudny i slaby. Ale jak widac zawsze znajda sie osoby ktore banalna milosna historia poruszy "do glebi serca"... nie rozumiem jak ten film moze miec ocene 7,1 na Filmwebie...nieporozumienie.

użytkownik usunięty
eugwas

Zgadzam się niestety, ten film jest po prostu k.r.e.t.y.ń.s.k.i. Idąc drogą finału powinienem skakać do góry i cieszyć się że przybywa mi siwych włosów na skroniach. Huurrrraa robię się stary, jakie to romantyczneeee...
Dwa idiotyczny narrator z czapy. Nie mogę wprost uwierzyć że ktoś wprowadził ten element do filmu i powiedział okey to brzmi naprawdę super, dzięki temu ten film robi się tak wiarygodny, naukowy, widz będzie mógł zapoznać się niuansami fabuły czyli mówiąc po chłopsku załapać krowiego cycka. Nie, moi drodzy twórcy. To nie był dobry pomysł, to nie brzmi dobrze, to jest irytujące i zwyczajnie głupie, głupie są próby tłumaczenia czegoś naukowo co nie miejsca i nie ma wytłumaczenia, głupotą jest takie traktowanie widza jak jakiegoś jełopa który nie połapie się łoco w tym wszystkim chodzi. Przez tego pożal się boże narratora sceny które zamiast zyskać na dramatyzmie to zrobiły się niezamierzenie śmieszne i żałosne.
idealni bohaterowie, zwłaszcza bohaterka która zna tysiąc języków, wie wszystko i jest świetna w łóżku. A ja nawet gdybym żył 200 lat to byłbym po prostu choćby za leniwy żeby interesować się wszystkim co się wokół mnie dzieje i uczyć się języków. Ale nie bohaterka musi być idealna. Po drugie bohaterowie męscy, idealni, wykształceni, przystojni, zamożni, bez wad. I czy może zauważyliście że w tych filmach gdzie jest target dla kobiet nieważne czy nastolatek jak Twilight czy starszych jak Adilane to chłop musi pokazać gołą klatę? To już standard w tych filmach, gołego cycka nigdy nie uświadczysz ale goła klata musi być i nieważne czy blada jak d..a Pattinsonowata czy bardziej umięśniona i mokra jak w Adaline, koniecznie musi być goła klata:)
Gdyby zamiast tego naciąganego do granic możliwości romantyzmu bo przecież szansa na to że bohaterka w wielkim mieście akurat trafi na syna swojego eks jest niemalże zerowa, podkręcanego jeszcze przez ckliwą muzyczkę doładować wielowarstwowości i psychologii to wyszedłby możliwe że całkiem fajny dramat sci-fi. Zamiast tego MEH, obejrzeć, momentami z zażenowaniem i klapnięciem w twarz nad zmarnowaniem potencjalnie ciekawego tematu.

Ale że była goła klata to akurat dobrze, bo częściej twórcy jednak stawiają na gołe cycki, więc nie możesz narzekać na ich brak w filmach, a goła klata jest atrakcją dla żeńskiej części widowni, do której chyba ten film był skierowany.

użytkownik usunięty
pani_sroka

A gdzie twórcy stawiają na gołe cycki? Same gołe męskie klaty a nawet i tyłki jak w Marsjaninie.

Nie przyglądam się cyckom, więc nie pamiętam, gdzie były gołe a gdzie nie, ale przy wielu filmach miałam wrażenie, że nadmiernie epatują żeńską nagością, a z męską nie przypominam sobie takiej sytuacji. Na pewno Gra o tron stawia na gołe cycki, tyle ich tam jest, że powinno Ci na jakiś czas wystarczyć.

użytkownik usunięty
pani_sroka

To jest serial a ja pisałem o filmach. Chyba tylko Eva Green i Alicia Vikander są gwarancją jakiejś odważnej golizny. Ale ogólnie to widać dominację klat męskich. Nawet ta wyskakująca reklama nowego filmu, cóż my tu mamy? Dziadek De Niro w samych spodniach i śmiesznym kapeluszu świeci gołą klatą. Co to ma być?

Wiem, że to serial, ale co za różnica? Tak strasznie Ci przeszkadzają klaty z jakiegoś powodu, którego nie będę się doszukiwać, to nie patrz, odwracaj wzrok, przewijaj, i tyle. Chciałabym zauważyć, że klata nie jest równoważna cyckom, gdyż nie jest to część, którą powinno się zakrywać i cenzurować. Owszem, jest plakat z klatami, ostatnio widziałam jeden, a ile jest plakatów z kobietami w bieliźnie? Chcesz dużo cycków to polecam porno. W ogóle co to za rozmowa? Jak Cię ta tematyka w kinematografii interesuje, to powinieneś sobie poradzić ze znalezieniem odpowiednich pozycji. Z jakiej racji w melodramacie dla nadwrażliwych kobiet miałyby być prezentowane kobiece wdzięki? Trzeba myśleć, to się potem nie ma bez sensu pretensji.

użytkownik usunięty
pani_sroka

Wiek Adaline to po prostu taki Twilight dla trochę starszych odbiorczyń. Już samo to jest dyskwalifikujące jako "prawdziwy" dramat. A skoro już kręcimy jakieś sceny seksu i chcemy pokazać jakąś goliznę to kręćmy to chociaż dobrze i ze smakiem a nie żeby tylko pokazać gołą, męską klatę. Niestety ale jest to zwyczajnie żenujące z punktu czysto artystycznego. Jednak skrajnie żałosną formę przyjęło to wszystko w "produkcji" 50 twarzy Greya, wyszło porno dla mamusiek z drewnianymi aktorami. Wiek Adaline jest ciut wyżej ale to tylko zasługa obsady i dobrych ról Forda i Lively. Reszta to lichutki melodramat z wkurzającym narratorem i chłopem którego jedyną rolą jest pokazanie klaty bo już na pewno nie granie.

No pewnie, racja. Po prostu scena seksu, tak jak cały film, była dostosowana do poziomu odbiorców, a więc nie najwyższych lotów. Już dawno przestałam się spodziewać estetycznych wrażeń po tego rodzaju produkcjach, sam fakt pokazania klaty jeszcze mnie nie zachwyca, ale niektórych widocznie tak i to jest dla nich film. I tyle. Nie spodziewałabym się po tanich melodramatach ani odważnej golizny ani artystycznych ujęć.

użytkownik usunięty
pani_sroka

Po prostu nie pokazali cycków bo to film dla kobiet i tylko dla kobiet. Za to przy najbliższej możliwej okazji pokazali przypakowaną klatę męską wprost z prysznica. Dla mnie to jest zwyczajnie dyskwalifikujące jako poważny film. Dajmy na to film Carol. Tam mieliśmy związek homoseksualny czyli robiony pod LGBT ale scena seksu była nakręcona ze smakiem i cycka pokazali a całość nie wyglądała jak robiona pod określony nurt. Adaline z kolei to typowy poziom melodramatu na "kucharkę" mażącą o idealnym chłopu, takim bogatym, przypakowanym księciu z bajki. MEH...

ocenił(a) film na 7
eugwas

Film niskich lotów dla kogoś, kto najwyraźniej nie potrafi zrozumieć wymowy filmu.

xrevengex

Nie bylo nic do rozumienia. A kiedy forma jest zla to nikogo wymowa nie obchodzi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones