PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=592843}

Wiek Adaline

The Age of Adaline
7,2 175 113
ocen
7,2 10 1 175113
5,3 11
ocen krytyków
Wiek Adaline
powrót do forum filmu Wiek Adaline

Mój pierwszy wpis na Filmwebie, nie mogłem się powstrzymać.

Pierwsze, co zaczyna drażnić, to lektor. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co. Zazwyczaj tłumaczy pseudonaukowe bzdury, co jeszcze bardziej pogłębia efekt zażenowania. Bez nich film byłby o klasę wyższy. Wiadomo przecież o co biega z główną bohaterką, uderzył w nią piorun i tyle. Próba tłumaczenia tego za pomocą pseudonaukowych faktów medycznym językiem widzowi, który i tak nie zrozumie szczegółów (zresztą kogo to obchodzi), była żenująca.

Po drugie, dobroć głównych postaci emanuje niczym tęcza na Placu Zbawiciela w Warszawie. Nie mają wad, są w 100% dobrzy, piękni, czasami tylko los ich krzywdzi. W większości bajek dla dzieci kwestia dobra i zła jest bardziej rozbudowana fabularnie niż w tym filmie.

Trzecie - romansidło takie, że aż kłuje w oczy. Przez prawie cały film mało oryginalne, nieromantyczne momenty "ratuje" muzyka w tle, która jest chyba w każdej scenie. Szpital - melancholijna muzyczka, dom - muzyczka, spacer - muzyczka, wypadek - muzyczka, bohaterka sra - muzyczka.

Nie polecam, film niskich lotów.

ocenił(a) film na 8
jasiu15

Jeśli się nie ma mózgu, to nic się nie rozumie i nic Cię nie obchodzi.

Sapek_92

Ranisz.

ocenił(a) film na 8
eugwas

jest trochę infantylny, rzeczywiście pseudonaukowy, ale to w sumie taka bajka dla dorosłych, fajna komedia romantyczna, lekka i zabawna :)

ocenił(a) film na 5
eugwas

Zgadzam się! Ten narrator był tak irytujący... Fatalna gra Blake Lively. Miałam ochotę być reżyserem i krzyczeć : Kobieto dostosuj wyraz twarzy do sytuacji! Udawane łzy, płytkość, denerwowanie widza. Chciałam sprawdzić czy może wreszcie jej gra aktorska poprawiła się ale oczywiście się rozczarowałam. Harrison Ford i Ellen Burstyn oczywiście na poziomie jak na nich przystało i tylko dlatego daję ocenę 5. Według mnie ten film mógłby być dużo lepszy bo pomysł ciekawy ale musiałoby nie być : narratora ( który traktuje widza jak dziecko - po co te wszystkie tłumaczenia? po co te opowiadanie? , widz chce sam się dowiedzieć, wywnioskować) i aktorki Blake Lively ( ok jest piękna,ale nie zagrała dobrze ).

użytkownik usunięty
eugwas

jeszcze warto dodać że główna postać to zombie które spało z ojcem i synem,i cholera wie z kim jeszcze-film obrzydliwy,a wszyscy faceci tańczą wokół tej księżniczki jak przydupasy-żałosny widok.

ocenił(a) film na 5
eugwas

Zgadzam się, film infantylny, do bólu przewidywalny. Wszyscy bohaterowie to chodzące ideały, niesprawiedliwe skrzywdzone przez los. Ten lowelas, nie pamiętam imienia, to wręcz taki typowy Gary Stu z internetowych opowiadań pisanych przez dwunastolatki - nie ma rzeczy, której by nie umiał, w której nie byłby dobry. Plus jeszcze zadziorny charakter i obowiązkowa fortuna... Jak dla mnie to zbyt pewny siebie bufon po prostu.
W ogóle czuję się trochę oszukana - zwiastun zapowiadał zupełnie inny film.
A myślałam, że lubię romansidła...

użytkownik usunięty
eugwas

Smieszna opinia, film jest dobry.
A twoje polecenie jest nic niewarte, POLECAM ten film.

ocenił(a) film na 7
eugwas

ok. ja żyję już ponad x lat :p i nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania, pt. jaki prezedent coś tam, a kto wygrał zawody kiedyś tam. To ze sie żyje długo to nie znaczy że się już wszystko wie. To po pierwsze. Po drugie film nawet fajny ale na zakońćzenie to nie mieli pomysłu totalnie, bo jest tak denne ze aż przykro...

eugwas

Dla mnie jedynym jasnym punktem filmu był zaskakujący świeżością Harrison Ford. Lektor mnie tak nie wykańczał - w sumie oscylował na granicy sensu i kiczu, ale ta ckliwa dobrotliwość bohaterów... A jak ładnie pozbyto się problemów i dylematów związanych z różnicą "wieku" matki i córki! Tej drugiej nic nie rusza taka świnta. No i jeszcze nie ma dzieci, żeby przypadkiem nie było problemu co z tą laską prababcią zrobić :P

menysek

Narrator. Lektor to zupełnie inna funkcja.

eugwas

oooooo ja mialem wersje bez srania

ocenił(a) film na 5
eugwas

Highlander przeżywał podobne nieszczęśliwe miłosci przed Adaline i był to tylko jeden z wątków "Nieśmiertelnego", tu mamy cały film o tym. I tam było ciekawiej. Może też przez samą postać - szlechetna nudziara Adaline to jednak nie charyzmatyczny Connor MacLeod. Jednak sceny z Fordem naprawdę świetne.

ocenił(a) film na 5
eugwas

Pełne poparcie. Jakbym siebie czytał.

ocenił(a) film na 9
eugwas

Przyznaję, że lektor to najbledszy punkt tej produkcji. Trochę jak piąte koło u wozu. Gdybym nie przeczytał kilku wpisów z tego forum, pewnie nie zdawałbym sobie sprawy ze stopnia infantylności tego filmu. Mnie urzekł i wiem dlaczego. Po pierwsze - oglądam bardzo mało filmów, które skupiają się na miłości (jak to facet, nie przepadam za nimi), więc podejrzewam, że dałem się złapać na tanie i powtarzalne dla gatunku chwyty. Po drugie - Blake Lively. Piękna aktora, nieco tajemnicza, skradła moje filmowe serce.

eugwas

Zazwyczaj nie udzielam się na forach, bo uważam, że jeśli ktoś bardzo chce obejrzeć dany film to nic go nie powstrzyma. Sama tak robię ;) Ale tym razem czuję obowiązek, aby przestrzec was drodzy Kinomaniacy. Gdzieś przy końcu spoiler. Jeśli chcecie obejrzeć jakieś romansidło, bo nie macie co robić ze swoją drugą połówką i nawet nie oczekujecie za wiele (a dokładniej nie oczekujecie niczego tylko pocałunków, głębokich spojrzeń, niedokończonych zdań, ucieczek przez las i łez powoli spływających po policzkach) to jak najbardziej możecie go zobaczyć. Natomiast, jeśli liczyliście na ambitny film, który pokaże jakie zmiany zachodziły w XX w. i jak one oddziaływały na ludzi (coś w stylu Mad Men) to jest to kompletnie nietrafiony wybór. Tak bardzo czekałam na ten film, wiązałam z nim takie nadzieje, a to zwykły romans, który jest zupełnie nierealistyczny. Bo niby jak osoba ze 107 letnim stażem życia mogła zakochać się w chłopaku 20+? I jeszcze przez cały czas powtarzać, że najbardziej imponuje jej umysł? Dobiło mnie również stwierdzenie "Nie rozumiem, że ludzie nie interesują się historią"(nie cytuję, ale to było coś w ten deseń). To chyba Adaline mówiła to do scenarzystów, którzy tą historię ominęli szerokim łukiem. Brawo dla kostiumografów, szkoda, że nie mieli większego pola do popisu. Fajnie, że Adaline ubierała się tak jakby były lata 50/60, że niby jest już starsza i nowinki modowe już nie bardzo ją interesują. A to co pisali wcześniej o lektorze to prawda. Najbardziej irytująca sprawa.
Uwaga SPOILER.

Ubolewam, że nie umarła w tym wypadku. Siwy włos to oczywiście skutek tej "tragedii". Byłam tak zawiedziona jakbym znalazła mleczaka pod poduszką. Jestem tak bardzo zrozpaczona, że aż musiałam się wyżalić tutaj. Pewnie nikt nie przeczyta, ale potraktuję to jak terapię po tym seansie :D

ocenił(a) film na 4
Paris_2005

Dokładnie, zgadzam się z poprzedniczką! (wpis zawiera spoilery) Dla mnie najbardziej irytujący był motyw, o którym niewiele osób wspomina, czyli przedziwny trójkąt Ojciec, Syn i Adaline. Pal licho, że stuletnia, z lekka narcystyczna kobieta zakochała się w trzydziestolatku (ogarnięty, niebrzydki i zrobił jej bukiet kwiatów z książek, no kaman), a co jej szkodzi skorzystać. Tylko czemu nikt w filmie, kto już poznał prawdę, nie widzi w tym problemu (córka, Ford, a w szczególności Młody, jak mu się już przyznała, że 1.mogłaby być jego prababcią 2.a tak przy okazji to sypiałam z twoim ojcem, on miał 20 lat, ja ok.50, także luz, przetarł ci szlak).
Jeszcze przy okazji Forda - scena, w której dowiaduje się, że jego miłość teraz sypia z jego synem i zero konsternacji, że to trochę nie halo, zamiast tego prosi Adaline, żeby nie zostawiała Młodego, bo to taki wrażliwy chłopak - mistrzostwo, nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać. Na ewentualnym ślubie byłoby bardzo niezręcznie.
Oczywiście, narrator też daje czadu, zgadzam się z założycielem wątku, jednak dziwaczność relacji Adaline, których NIKT nie skomentował przez cały film, skręcała mnie najbardziej.

Ale uczesanie i ubiór były cudne, za to faktycznie należy pochwalić.

ocenił(a) film na 4
eugwas

Najbardziej, oprócz lektora oczywiście, wkurzała mnie przewidywalność filmu. UWAGA SPOILER ! Bohaterka znalazła się w lodowatej wodzie i praktycznie umarła. Mówię do swej kobiety na głos " Żeby ją ożywić to chyba muszą w nią piorunem przypierdzielić", i w tym momencie następuje uderzenie pioruna... Później, kiedy znów zaczyna się starzeć oczywiście ma miejsce niesamowity zbieg okoliczności. A propos zbieg, to jak "zbiegła" FBI wychodząc z samochodu przez bagażnik również jest niezłą bajką. Żadne służby specjalne nie zostawiają aresztowanego samego, zawsze ktoś go pilnuje. Ogólnie film strasznie nudny. Mimo wszystko polecam, ponieważ się nieźle uśmiałem.

eugwas

Zgadzam się z Twoją opinią, że film jest słaby, nieciekawy i miejscami po prostu śmieszny. Chodzi mi tu głównie o fabułę i główne postacie, bo pod względem technicznym jest dobry jak każde takie produkcje obecnie.

ocenił(a) film na 8
eugwas

Człowieku, nie wiem jakie Ty filmy oglądasz, ale warto się doedukować, to co piszesz jest kompletnym nieporozumieniem.
Jak Twoim zdaniem ten film jest "nieoryginalny". Historia jest nietuzinkowa, dlatego, że to jest b a ś ń. Apropo, baśń zawsze posiada elementy fantastyczne. Jeżeli chcesz się bawić w krytyka, to jak wspomniałem wcześniej, doedukuj się. A co do tych pseudo-naukowych faktów, o których wspomniałeś, że kogo to obchodzi, to powiem Ci, że telometria, jest jednym z elementów, podziału, komórkowego, więc wstrzymanie procesów telometrycznych, powoduje, w domyśle, zahibernowanie komórek, przez co nie starzeją się one. Akurat interesuje się biologią i kończyłem studia w tym kierunku, więc jak to się mówi, Twój argument jest inwalidą. Na poprawę większość ludzi interesuje, dlaczego tak, a nie inaczej. Jeśli chodzi o romansidło takie, że aż kłuje w oczy, to domyślam się, że ktoś Ci tylko opowiadał, o takim rodzaju filmu, ale jest to Twój pierwszy i wypada go opisać jako typowe romansidło, jeszcze raz, zaproponuję Ci zapoznać się z większą bazą filmów, na początek poleciłbym CI: "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona". Myślę, że ten film CIę zainteresuje, ze względu na pokrewną fabułe i uważam go za w pewnym sensie, prekursora wyżej wymienionej produkcji. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
eugwas

Mi się podobał. Wystarczy podejść do tego filmu jak do baśni, a nie jak do biografii Adolfa Hitlera. Równie dobrze film mógł zostać zrealizowany w formie kreskówki dla dzieci, mi się podobał.

ocenił(a) film na 3
eugwas

Zgadzam się w 100% - dokładnie te same zarzuty! Dodałabym jeszcze przewidywalność do tej listy - chyba w 5, czy 10 minucie mogłam dokładnie powiedzieć jak się skończy... Co prawda obstawiałam coś w stylu 30 lat później i staruszkę, ale siwy włos, jeden pies...

A lektor naprawdę obniżył jeszcze wartość tego filmu: za każdym razem gdy wyskakiwał z pseudonaukowymi bzdurami by nie wiadomo po co wytłumaczyć to co się dzieje na ekranie, wybuchałam śmiechem...

ocenił(a) film na 3
eugwas

Całkowicie zgadzam się z autorem tematu. Kino familijne dla bogobojnych rodzin. Ciężko wytrzymać, żeby nie przewinąć (ja nie wytrzymałem i jakoś nie żałuję).

ocenił(a) film na 9
toxymorf

Niestety do pewnych filmow trzeba dorosnac Albo przynajmniej jak glosi ludowa madrosc ,NIE SADZ KSIAZKI PO OKLADCE To nie X- Meni Film pomimo swej INFALTYLNOSCi daje do myslenia i porusza dosc oczywiste kwestie i wartosci ktore z biegiem czasu staja sie dosc fundamentalne i nabieraja wartosci z biegiem lat na tym LEZ padole zwanym ZIEMIA POZDRAWIAM :)

ocenił(a) film na 3
Arlic

Może problem w tym W JAKI SPOSÓB te kwestie ów film porusza. Idąc Twoim tropem myślenia to i "Zmierzch" porusza ważne kwestie i daje do myślenia. Zanim zacząłem oglądać miałem nadzieję, że " Wiek Adaline" będzie czymś na miarę "Przypadku Benjamina Buttona", albo chociaż "Nieśmiertelnego", ale... niestety :(. Fabuła jest tak przewidywalna jak transmisja modlitwy "Anioł Pański" z Watykanu w niedzielne południe. Nawet oglądając film na wyrywki nie ma szans stracić głównego wątku, więc trudno mówić o jakimś sądzeniu książki po okładce, tym bardziej, że okładka (czytaj: opis filmu) raczej mnie zachęciła. Cóż. Nie każdy zespół, który nazwie swą piosenkę "Who wants to live forever" jest tak dobry jak Queen. Taka prawda. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
eugwas

musiałam przegapić muzyczkę w scenie srania, bo nie pamiętam :)

eugwas

No, najlepsze było "let it be" jako "puść", czy jakoś tak

eugwas

Prawdziwe dno.

ocenił(a) film na 4
eugwas

Zgadzam się kompletnie. Rozumiem zamysł, aktorzy fajni, muzyka niezła...ale całość jakaś ciężkostrawna wyszła. Ja jestem typowa baba, co fajnemu filmowi z romantycznym wątkiem nie powie nie,ale to było po prostu infantylne i nudne. Obejrzałam, bo miało wysoką ocenę i lubię Lively i Forda. Zawiodłam się strasznie :( O narracji nawet nie wspomnę.
P.S. W blond włosach siwego dojrzała dopiero po odpicowaniu się i ułożeniu ich w kucyk...naprawdę jestem pod wrażeniem. To już naprawdę mogli kilka lat więcej do przodu pójść i jakąś zmarszczkę dostrzec. Bardziej wiarygodne niż siwy włos w 1 rok mając ile...30 lat? Ech.

ocenił(a) film na 8
eugwas

poszukuję Oli

ocenił(a) film na 7
eugwas

Może w całości się nie zgodzę, ale pierwszy akapit? Bardziej w punkt się nie dało. Ten narrator to jakaś porażka. Kto to wymyślił?...

eugwas

Jeżeli chodzi o lektora - miałam dokładnie to samo spostrzeżenie! Twórcy na siłę chcieli udowodnić, że ten filmowy wymysł odnośnie nieśmiertelności bohaterki to wcale nie wymysł, ale... co w tym złego, że jednak wymysł? Przecież to film...

eugwas

Potwierdzam - niskie loty
Staralem sie wytrzymac ile moglem - 45 min ( i tak na wyrost )
Infantylnosc to motyw przewodni a recenzje ktore, mowia o pelnym przygod zyciu i uciekaniu przed wladzami chcacymi robic na bohaterce eksperymenty... klamstwa rodem z wiejskiej.
Sceny ucieczki przed FBI byly bardzo krotkie jako retrospekcja i ledwie zarysowanie fabuly , podobnie z wypadkiem w ktorym przestala sie starzec a potem juz pelne "przygod" praca w archiwum miejskim i zycie z psem oraz romans romans romans ...
banalny podryw w windzie i suchy dowcip absztyfikanta w parku i jakas randka czyli 50 min zycia zmarnowane
odradzam

ocenił(a) film na 9
eugwas

Czy zdajesz sobie sprawę, że twoje wyjaśnienia dlaczego ten film był słaby są pozbawione sensu?

eugwas

Moda na sukces, Adaline z ojcem, potem z synem, a pomiędzy jeszcze ktoś.

ocenił(a) film na 7
eugwas

A mi się podobało to, że lektor mówił o tych naukowych 'rzeczach'. Dzięki temu wiadomo, że jej przypadłość ma jakieś podłoże biologiczne, związane z metabolizmem komórek, a nie jest wynikiem działania jakichś sił nadprzyrodzonych.
Co do całego filmu, to za dużo tam miłości, co sprawia, że przez pierwszą godzinę było nudno, ale późniejsze wydarzenia zaskakujące.

ocenił(a) film na 4
eugwas

Nudne jak flaki z olejem...

ocenił(a) film na 5
eugwas

W końcu obejrzałam ten film i myślę dokładnie to samo - słaby romans.

Spodziewałam się czegoś naprawdę świetnego, szczególnie, że temat można było pociągnąć na tak wielu różnych płaszczyznach - w końcu bohaterka żyje ponad 100-lat! I to w XX wieku, kiedy na Świecie działo się tak wiele. Genialne historyczne tło, które można było wykorzystać do zaakcentowania problemów, jakie przeżywała Adeline i które na pewno ewoluowały i zmieniały się z czasem.
Zamiast tego, mamy miałki film, którego akcja w 90% dzieje w czasach współczesnych, a rozterki głównej bohaterki dotyczą głównie relacji damsko-męskich i w sumie kończą się na smętnym wzroku głównej bohaterki i opcji ucieczka we łzach.

Nie rozumiem też zachwytów nad Blake w tej roli. Dla mnie ta postać jest jak wycięta z papieru - kompletnie nie czuję tragizmu jej sytuacji, ani tego, że ta kobieta mentalnie ma ponad 100 lat.

Na dodatkowy minus postać Elliasa - ciepłe kluchy w skórze napakowanego pięknotka rodem z najgorszych oper mydlanych.

Jeżeli jest cokolwiek dla czego warto obejrzeć ten film, to wyłącznie gra Harrisona Forda - niestety nie zobaczymy go na ekranie zbyt długo + scenariusz i w tym wypadku zawęża tę postać do ciągłego skupiania się wyłącznie na jednym temacie, czyli głównej bohaterce (= relacje damsko-męskie). *SPOILER* Dodatkowo rozłożyło mnie na łopatki to, że jego postać, w 5 sekund przyjęła, że jego była prawie-narzeczona, którą ewidentnie nadal w jakimś sensie kocha, to nieśmiertelna kobieta, którą ogarnia teraz jego syn. :D Nie no, nie ma w tym nic szokującego.

Reasumując - jeżeli mam wybierać amerykańskiego, łzawego gniota w kategorii "filmy o niestarzejących się", to już wolę "Ciekawy przypadek BB".

ocenił(a) film na 9
Kiki_Kot

Ghhg

ocenił(a) film na 9
Kiki_Kot

Po tych waszych wywodach mam rozumieć że te naukowe wstawki to stek bzdur 100% Może sami twórcy odpowiadali że nie konsultowali się z lekarzami i tak sobie wymyślili ten mechanizm? Jak tak to trzeba po prostu sobie założyć że w Adelineverse jest to możliwe i tyle. U nas też nie każdy przeżyje pirażenie pioruna

ocenił(a) film na 9
Kiki_Kot

Przypadek BB może i być trochę prawdopodobny ale ja wolę Adeline. Ostatnio sobie wyobrażałem sequel łączący te 2 filmy

ocenił(a) film na 9
eugwas

Trochę jak Twój mózg.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones